W 2000 roku na ekranach kin pojawił się
później wielokrotnie nagradzany dramat (czasami określany także jako film sensacyjny):
Traffic, opowiadający o wojnie z narkotykami oraz o konsekwencjach jakie
może spowodować ich używanie.
W filmie przeplatają się trzy (główne)
wątki, każdy z nich opowiada o walce lub uległości w stosunku do używek.
Pierwszy to widziana oczami meksykańskiego policjanta wojna karteli
narkotykowych. Wszystkie sceny „meksykańskie” (sceny z udziałem tego bohatera)
nakręcone są w konwencji starych kolorowych klisz, troszkę przypominających
fotografie z połowy zeszłego wieku. Tak sfotografowany Meksyk (a czasem i USA)
potęguje wrażenie surowości i tajemniczości, a jednocześnie podkreśla wagę
tematu. Drugi wątek, z wyraźną dominantą niebieską, jest historią byłego sędziego,
teraz szefa DEA i, co najważniejsze, ojca. Trzeci, opowiadany z perspektywy
matki i żony, pokazany jest w bardzo wyrazistych, ale spośród wszystkich trzech
wątków najbardziej naturalnych kolorach.
Pomimo, że główni bohaterowie się nie znają, nieświadomie, poprzez
działania, które wykonują, pomagają sobie lub przeszkadzają. Mamy trzy miasta,
trzy główne ośrodki akcji: San Diego, Cincinnati i meksykańska Tijuana. Widzimy
protagonistów mijających się na ulicach w różnych miejscach, ale wiemy, że żadne
z nich nie będzie naprawdę bezpośrednio zaangażowane w sprawę drugiego.
A co do rzekomej sensacyjności tego
filmu. Według mnie próba narzucenia temu filmowi ram „gatunkowości” nie bardzo
pasuje. Mówiąc: „sensacja” zazwyczaj mamy na myśli „akcja”. Pościgi i strzelaniny
w co drugiej scenie, przewidywalni bohaterowie, w żadnym wypadku zbyt wiele
psychologii. W tym dziele nie zobaczymy jednak ścigających się samochodów,
wspaniałych scen pojedynków. Będzie za to dużo wątków, które skłonią nas do przemyśleń,
wątków i motywów bardzo często poruszających. To zasługa pogłębionej refleksji
nad problemem narkotyków, dobrze wymyślonego scenariusza, w którym postaci są
prawdziwe, a nie banalne, mają prawdziwe, a nie wymyślone na siłę, problemy. W
tym filmie ludzie i ich zmartwienia są po prostu realni.
Film ma zresztą dużo więcej zalet, jedną z nich jest gra aktorska.
Benicio Del Toro, który za rolę policjanta otrzymał Oscara, zrobił kawał dobrej
roboty. Oprócz niego na ekranie możemy podziwiać: Michaela Douglasa, Catherine
Zeta-Jones, Denisa Quaida czy Luisa Guzmana, dzięki którym obraz w reżyserii
Stevena Soderbergha jest rewelacyjny.
Reżyseria: Steven Soderbergh
Scenariusz: Stephen Gaghan & Simone Moore
Michael Douglas - Robert Wikefield
Benicio Del Toro - Javier Rodriguez
Catherine Zeta-Jones - Helena Ayala
Oscar 2001: najlepszy aktor drugoplanowy (Benicio Del Toro); najlepszy reżyser (Steven Soderbergh); najlepszy scenariusz adaptowany (Stephen Gaghan); najlepszy montaż (Stephen Mirrione)
Złote Globy 2001: najlepszy aktor drugoplanowy (Benicio Del Toro); najlepszy scenariusz (Stephen Gaghan)
BAFTA 2001: najlepszy aktor drugoplanowy (Benicio Del Toro); najlepszy scenariusz (Stephen Gaghan)
Berlinale 2001: najlepszy aktor (Benicio del Toro)
Critic Choise 2001: najlepszy reżyser (Steven Soderbergh, także za Erin Brockovich); najlepszy scenariusz adaptowany (Stephen Gaghan)
Satelity 2001: Nagroda za Specjalne Osiągnięcia (najlepsza obsada filmowa); najlepszy dramat; najlepszy reżyser (Steven Soderberhg)
MTV 2001: przełomowa rola żeńska (Erika Christensen)
Amerykańska Gildia Aktorów Filmowych: Aktor (najlepszy filmowy zespół aktorski); najlepszy aktor w roli głównej (Benicio Del Toro)
NSFC 2001: najlepszy aktor drugoplanowy (Benicio Del Toro); najlepszy reżyser (Steven Soderbergh)
Czarne Szpule 2001: Czarna Szpula najlepszy aktor drugoplanowy kinowy (Don Cheadle)
NBR 2000: najlepszy reżyser (Steven Soderbergh, także za Erin Brockovich)
LAFCA 2000: najlepszy reżyser (Steven Soderbergh, także za Erin Brockovich)
NYFCC 2000: najlepszy film; najlepszy aktor drugoplanowy (Benicio Del Toro);
najlepszy reżyser (Steven Soderbergh)
najlepszy reżyser (Steven Soderbergh)
Komentarze
Prześlij komentarz