Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą King

Trylogia o Billu Hodgesie

Tak, to była ich szansa, prawdopodobnie jedyna szansa. Zaczął podnosić głowę, żeby sprawdzić, czy tak się stanie, ale ogromna czarna opona przesłoniła mu świat. Poczuł, że kobieta ściska jego przedramię. Poczuł jeszcze przebłysk nadziei, że dziecko ciągle śpi. Potem czas się skończył.     W 2014 roku ukazała się nowa powieść Stephena Kinga pod tytułem Pan Mercedes. O dziwo nie był to kolejny horror – tylko rasowy kryminał z elementami thrillera, który udowodnił czytelnikom, krytykom i kolegom autora po fachu, że król grozy to naprawdę wszechstronny pisarz.     Główny bohater – emerytowany detektyw Bill Hodges – jest stworzony na modłę śledczego z amerykańskiego czarnego kryminału: pije, ma depresję połączoną z myślami samobójczymi, jest opryskliwy i sarkastyczny. Z drugiej strony policja wiele straciła po jego przejściu na emeryturę – dzięki swojej inteligencji rozwiązał najwięcej z pozoru beznadziejnych   spraw w wydziale.    ...

Pod kopułą

W dniu, gdy zaistniał klosz, na terenie Chester’s Mill znajdowały się tylko dwa kościoły, oba nastawione na bogów protestanckich, chociaż każdy w zupełnie innym stylu. […] Wielebna Piper Libby, która służyła swemu stadku radą zza pulpitu mównicy w kościele kongregacyjnym, już nie wierzyła w Boga […]      Mogłabym tłumaczyć, o co chodzi w cytacie. Wydaje mi się jednak, że byłoby to bezsensowne. Jedyna ważna – i warta poruszenia – sprawa to zaistnienie klosza . Pewnego dnia nad Chester’s Mill pojawia się kopuła, która, jak się później okaże, stanie się największą sensacją i największym problemem Ameryki.      Ale najpierw coś z zupełnie innej beczki, coś o czym w ogóle nigdy wcześniej nie pisałam (kto czyta, ten wie, że to ironia) –   w tej powieści król grozy przedstawia pełny portret psychologiczny dużej grupy ludzi (a następnie każdego z osobna), która została uwięziona w pewnym miejscu i skazana na przebywanie ze sobą. J...

Doktor Sen

Dzisiaj nie smakowało mu nic prócz samej wódki, która była - jak zawsze - niezawodna i przewidywalna. Niczego nie obiecywała prócz chwilowego raju upojenia i długiego piekła kaca. Stawiała sprawę jasno: wystawię ci jutro rachunek tak wysoki, jak wielkie będzie twoje szczęście dzisiaj.   Tytułowym bohaterem Doktora Sen jest Dan Torrance. Nazwisko brzmi znajomo, prawda? I tak powinno brzmieć, ponieważ Daniel Anthony Torrance jest synem Jacka Torrance’a – dozorcy Hotelu Panorama i bohatera głośnego Lśnienia Stephena Kinga (jeżeli będę się odwoływać do Lśnienia , to tylko do książki).    Dla przypomnienia: mały Dan razem z rodzicami przenosi się na zimę do Panoramy. Szybko okazuje się jednak, że w tym odciętym od świata hotelu władzę sprawują moce nadprzyrodzone. Hotelowy kucharz, przed wyjazdem na urlop, informuje chłopca, iż ten posiada specjalną „magiczną” zdolność wyczuwania duchów, przewidywania przeszłości itd. Dar ten (lub przekleństwo) nosi nazwę jasność ( ...

Skazani na Shawshank

Mam nadzieję, że uda mi się przekroczyć granicę. Mam nadzieję, że zobaczę swojego przyjaciela i uścisnę mu dłoń. Mam nadzieję, że Pacyfik jest tak niebieski jak bywał w moich snach. Mam nadzieję.      Andy Dufresne ma nadzieję - podobnie jak Red, narrator opowiadania. Ma nadzieję, że wyjdzie z więzienia. Oskarżony o zabójstwo żony i jej kochanka, odsiaduje wyrok podwójnego dożywocia w Shawshank. Trudno uwierzyć, że jego marzenia się spełnią.     Nie zapominajmy jednak, że mamy do czynienia z opowiadaniem mistrza grozy – Stephena Kinga. W jego dziełach może zdarzyć się wszystko. Nawet rzeczy najbardziej nieprzewidywalne.      O Skazanych… jako opowiadaniu pisałam już w innej recenzji ( Cztery pory roku ). Przypomnę więc tylko, że przeżyłam rozczarowanie – za mało subtelnej psychologii, spodziewałam się czegoś więcej itp.     Jeśli zaś chodzi o film – to bezsprzecznie jedno z tych dzieł, które są wyprzedzane...

Outsider

Nie mówiąc ani słowa więcej, odjechali na deskorolkach. Zasada była prosta: kiedy zjawiają się gliny, pora wiać. Życie czarnych się liczy, wpoili im rodzice, ale niekoniecznie dla policji. Na stadionie bejsbolowym publiczność zaczęła wiwatować i rytmicznie klaskać – trwała ostatnia, dziewiąta runda.     Już niejeden post poświęciłam twórczości Stephena Kinga (tak, powyższy cytat pochodzi z jego najnowszej książki pod tytułem Outsider ). Jednak wszystkie jego książki, które dotychczas opisywałam, są dzisiaj zaliczane do klasyki gatunku. Jako że Outsider ukazał się na rynku amerykańskim w maju tego roku, a na polskim w czerwcu, trudno jeszcze mówić o nim jako o klasyce, chociaż mam wrażenie, że będziemy go tak „tytułować” już niedługo.    Król grozy, oczywiście, ma na koncie znacznie więcej horrorów niż powieści kryminalnych. I, w większości wypadków, nie łączy tych gatunków ze sobą. Owszem są wyjątki takie jak na przykład Buick 8 czy właśnie Outsider . ...

Lśnienie

Kuchnia była zimna i opustoszała w blasku świetlówek. Wendy podeszła do namagnesowanych szyn, z których zwisały noże do mięsa. Wybrała najdłuższy i najostrzejszy, owinęła go ściereczką do naczyń i wyszła z kuchni, gasząc po drodze światła.   W 1977 roku Stephen King napisał jedną ze swoich najważniejszych powieści, Lśnienie. W 1980 roku Stanley Kubrick nakręcił na podstawie tej książki jeden ze swoich najsławniejszych filmów. Oba dzieła są uznawane za klasykę gatunku. Jednak Kingowi film się nie spodobał. Autor dokonał nawet własnej adaptacji, utrzymując, że Kubrick nie oddał sensu książki.   Pomimo że obraz przypadł mi do gustu, muszę przyznać rację Kingowi. Reżyser nie ukazał w swoim dziele tego, co urzeka mnie w powieściach króla grozy i co urzekło mnie także w Lśnieniu . Kubrick, skupiając się głównie na „horrorowatości” obrazu i budowaniu napięcia, i pokazując szaleństwo głównego bohatera jako efekt swoistego opętania, pominął większość kluczowych dla książki elem...

Stukostrachy

Czasami człowiek sądzi, że ujrzał już dno studni ludzkiej głupoty, ale spotyka kogoś, dzięki komu dowiaduje się, że ta studnia jednak nie ma dna ~ Stephen King, Stukostrachy Rok 1974 – Carrie. 1975 – Miasteczko Salem. 1977 – Lśnienie . 1979 – Martwa strefa . 1981 – Cujo. 1986 – To. Te i inne książki Stephen King wydał do roku 1987. Tytuły mówią same za siebie. Od wydania Carrie dobra passa autora trwa i nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić. Czytelnicy zachwycają się jego powieściami. W większości wypadków ja też. Jednak pewnego, niekoniecznie słonecznego, dnia postanowiłam zabrać się za Stukostrachy. Pozytywnie się do nich nastawiłam. Praktycznie odkąd pamiętam samo brzmienie tytułu bardzo mi się podobało. Rok 2018 trwa dopiero niecałe trzy miesiące, a ja znowu, chyba po raz czwarty,   przeżyłam „największe rozczarowanie roku”. W powieści akcja rozwija się powoli. Akurat to niespecjalnie mi przeszkadza, zwłaszcza u Kinga, który właśnie w takich „wolnych”...

Cztery pory roku

Stephen King jest uważany za wybitnego znawcę natury ludzkiej, króla powieści grozy i tak dalej, i tak w kółko. Nie zaprzeczam, nie potwierdzam. Ostatnio jednak przeczytałam Cztery pory roku i muszę przyznać, że – przynajmniej w wypadku dwóch tekstów – przeżyłam  wielkie rozczarowanie.   Książka jest podzielona na cztery części: Wiosnę nadziei, Lato zepsucia, Jesień niewinności i Zimową opowieść . Każda pora roku to jedno opowiadanie.     Pierwsze i najsłynniejsze, to na podstawie którego Frank Darabont nakręcił film o tym samym tytule, to oczywiście Skazani na Shawshank . Ustawia ono poprzeczkę dość wysoko. Bardzo się w nie wciągnęłam, chociaż nie było to to czego oczekiwałam. Zamiast thrillera, na który miałam nadzieję, otrzymałam tekst, w jakimś sensie, psychologiczny. Nie przeszkadzało mi to jednak. Osobiście lubię kiedy King wplata w opowieść różnego typu pogłębione obserwacje.      Drugie opowiadanie nosi t...

Nocna zmiana

Gdy wymieniamy najsławniejsze/najlepsze książki Stephena Kinga zazwyczaj mówimy: Lśnienie, Carrie, Misery, Miasteczko Salem, Cujo, To . Czasami się jednak zdarza, że ktoś powie: Nocna zmiana. Od niedawna przestałam się temu dziwić.   Nocna zmiana to zbiór kilkunastu opowiadań. Jedne bardziej wciągające, drugie mniej. Pomimo że wszystkie były ciekawe, niektóre nie skłaniały do równie głębokich wniosków jak inne. Część to horrory, część po prostu thrillery. Znajdziemy tam także jedno opowiadanie epistolarne.   Miało być strasznie. Nie było. Czekałam z niecierpliwością na Dzieci kukurydzy , bo słyszałam, że jest przerażające. Gdy do niego doszłam, zgasiłam wszystkie światła, usiadłam pod kołdrą z latarką i zaczęłam czytać. Nie przeczę , że opowiadanie jest bardzo dobre. Bardzo dobre, ale nie straszne. Bardziej powoduje obrzydzenie niż lęk. Podobnie zresztą jak większość opowiadań w zbiorze.    Nie znaczy to jednak, że nie wzbudziły we mnie żadnych emo...