On nie tylko umie czytać – poprawił go Qwilleran – potrafi również czytać wspak. Niech pan się nie śmieje. Kiedy dorośnie, wyślę go do akademii FBI i kto wie, czy nie odbierze panu pracy. Powyższy fragment pochodzi z książki pod tytułem Kot, który czytał wspak, autorstwa Lilian Jackson Braun. Jedyna rzecz jakiej jestem na sto procent pewna po lekturze to fakt, że powieść pretenduje do bycia kryminałem. „Leniwym” kryminałem, jak zaczęłam go nazywać w myślach. Leniwym, ponieważ akcja rozwija się bardzo powoli i czytając miałam uczucie, że narracja jest przyciężkawa. Nie podobał mi się także główny bohater, Jim Qwilleran, który sprawia wrażenie nijakiego. Nie jest jakoś ani wybitnie inteligentny, ani przystojny, nie odznacza się niczym specjalnym, przeciętny w każdym calu. A nie tego oczekujemy od bohatera rasowego kryminału. Trzeba dodać, że nasz bohater-detektyw jest dziennikarzem i na początku powieści zostaje zatrudniony jako krytyk sztuki. ( Nie mamy do zaproponow