Jeszcze jedno wam mogę
powiedzieć. – Everett uniósł zabandażowaną dłoń. – To podły człowiek. Chwyciłem
go, jak już wam mówiłem. Nie myślałem, wpadłem w panikę, ale on dostał wtedy
szału. I złamał mi palec…
Zacytowany fragment dialogu to urywek z
powieści Jeffery’ego Deavera pod tytułem Kolekcjoner
kości, pierwszej książki ze znanym sparaliżowanym kryminalistykiem (nie
lubię tego słowa, ale tłumacz tej i następnych powieści Deavera używa go z
takim przekonaniem, że niech mu będzie) Lincolnem Rhyme’em. Już ten debiut
autora przyniósł mu hollywoodzką adaptację filmową. Pomyślałam więc, że – jako
początkująca czytelniczka Deavera – mogę sobie pozwolić na porównanie tych
dwóch dzieł. Szczególnie, że kariera pisarza nabrała rozpędu i Rhyme stał się
jednym z najsławniejszych współczesnych detektywów, a film nie doczekał się
nawet drugiej części. I to, jak sądzę, nie z powodu słabości następnych
powieści.
Książka bardzo mi
się podobała, była dynamiczna. Zazwyczaj nie oczekuje się od powieści sensacyjnych
niczego więcej niż niezłej i oryginalnej fabuły, lekkiego i ciekawego stylu
oraz dających się lubić głównych bohaterów. Przebolejemy wszystkie niedostatki,
byle by nas zaciekawiło. Tak też jest w wypadku tej powieści – niecałe
czterysta stron pożera się w dwa dni.
Fabuła wciąga,
ponieważ sam pomysł jest rewelacyjny. Deaver napisał powieść o mordercy,
tytułowym kolekcjonerze, który morduje, żeby ocalić kości. A my chcemy się
dowiedzieć, czemu to robi, co jest z nim nie tak. Zakończenie gwarantuje nam odpowiedzi
na nasze pytania, a nawet na pytania, których nie zadaliśmy sobie podczas
lektury. Nie dostaniemy może pogłębionego psychologicznego opisu mordercy,
rozmywa się on gdzieś pomiędzy dynamicznymi zwrotami akcji, ale za to dowiemy
się o wszystkich jego pobudkach. A książkę odłożymy z zadowoleniem. Dodatkowym
atutem jest stworzenie postaci genialnego policjanta, mistrza badania śladów
zbrodni, autora podręczników na ten temat, który – sparaliżowany – do
dyspozycji ma tylko współpracowników i komputery. Nie bierze udziału w scenach akcji,
w pościgach, nie przesłuchuje podejrzanych, jest nieruchomy i pozornie bezbronny.
A mimo to identyfikujemy się z nim jak z silnymi i niepokonanymi bohaterami
powieści kryminalnych czy sensacyjnych.
Jeśli zaś chodzi o
film, to jest to zupełnie inna para kaloszy. Jedyne rzeczy, jakie łączą go z
książką to: imię i nazwisko głównego bohatera, podstawowe elementy fabuły oraz
tytuł. I chyba dlatego, że tak mało zaczerpnął z powieściowego pierwowzoru jest
po prostu słabiutki.
Rhyme’a gra Denzel
Washington, jednak w książce nie dostajemy od autora żadnego znaku, że jego
bohater jest czarnoskóry. Deaver, zapytany na jednej z pierwszych edycji Międzynarodowego
Festiwalu Kryminału, czy Lincoln Rhyme jest czarny, jak sugerowałby film, odpowiedział,
że nie, a Washington dostał tę rolę z bardzo prostego powodu: żaden inny aktor,
do którego zwrócili się producenci, nie chciał lub nie mógł zagrać tej postaci.
Dodał wówczas, że Rhyme był, jest i będzie biały. Jednak to właśnie Washington
ratuje, jeśli się w ogóle da, film – jego bohater jest najlepiej wykreowany ze
wszystkich.
Jeśli chodzi o
inne postacie to, jak dla mnie, są one jedną wielką porażką. Paulie Sellitto to
książkowy Lon Sellitto. W powieści doświadczony detektyw, o cechach lojalnego i
dobrego wujka. W filmie ten bohater to postać kompletnie bez wyrazu. Akcja
mogłaby się rozgrywać bez niego, ponieważ praktycznie nic do niej nie wnosił i
był niezauważalny.
Albo – co gorsza – Amelia Donaghy, której
pierwowzorem powieściowym była Amelia Sachs. Gdyby nie była główną bohaterką
filmu, nikt nie zwróciłby na nią uwagi. Jest to ogromne przeciwieństwo w
stosunku do książki, w której Sachs została przedstawiona jako osoba z naprawdę
nietuzinkową osobowością i charakterem.
Na zakończenie
dodam, że nie jestem jeszcze w stu procentach pewna, czy chcę kontynuować moją
przygodę z Deaverem, ponieważ Kolekcjoner…
zrobił na mnie tak dobre wrażenie, że nie mam ochoty ryzykować zepsucia go
innymi, może słabszymi, powieściami tego autora. Jednak najprawdopodobniej nie
będę mogła się oprzeć i wcześniej lub później sięgnę po następną.
Autor: Jeffery Deaver
Tłumacz: Konrad Krajewski
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania (to wydanie): 2018
Reżyser: Philip Noyce
Scenariusz: Jeremy Iacone
Denzel Washington - Lincoln Rhyme
Angelina Jolie - Amelia Donaghy
Reżyser: Philip Noyce
Scenariusz: Jeremy Iacone
Denzel Washington - Lincoln Rhyme
Angelina Jolie - Amelia Donaghy
Komentarze
Prześlij komentarz