On nie tylko umie
czytać – poprawił go Qwilleran – potrafi również czytać wspak. Niech pan się
nie śmieje. Kiedy dorośnie, wyślę go do akademii FBI i kto wie, czy nie
odbierze panu pracy.
Powyższy fragment
pochodzi z książki pod tytułem Kot, który
czytał wspak, autorstwa Lilian Jackson Braun. Jedyna rzecz jakiej jestem na
sto procent pewna po lekturze to fakt, że powieść pretenduje do bycia
kryminałem. „Leniwym” kryminałem, jak zaczęłam go nazywać w myślach. Leniwym,
ponieważ akcja rozwija się bardzo powoli i czytając miałam uczucie, że narracja
jest przyciężkawa.
Nie podobał mi
się także główny bohater, Jim Qwilleran, który sprawia wrażenie nijakiego. Nie
jest jakoś ani wybitnie inteligentny, ani przystojny, nie odznacza się niczym specjalnym,
przeciętny w każdym calu. A nie tego oczekujemy od bohatera rasowego kryminału.
Trzeba dodać, że nasz bohater-detektyw jest dziennikarzem i na początku
powieści zostaje zatrudniony jako krytyk sztuki. (Nie mamy do zaproponowania nic poza biurkiem w naszym dziale
kulturalnym…). Nową pracą Qwillerana będzie od tej pory chodzenie na wystawy
malarskie czy rzeźby i pisanie z nich recenzji. Jest jednak jeden problem,
dziennikarz nie posiada żadnej wiedzy na temat „sztuki nowoczesnej” ani nie
interesuje się tą dziedziną.
Na okładce
wydania, które posiadam, jest napisane, że Kot,
który… to: największy hit od czasu
Agaty Christie. Jedyne podobieństwo między tymi dwiema autorkami to
stworzenie głównych bohaterów-detektywów z wąsami. Jak powszechnie wiadomo
Herkules Poirot słynie, oprócz geniuszu, głównie ze swoich zadbanych i długich
wąsów. Podobnie Qwilleran, gdziekolwiek by się nie ruszył, słyszy od swoich
kolegów uwagi na temat starannie
przystrzyżonych wąsów. Dziennikarz orientuje się w połowie książki, że tak
jak u kotów, jego zarost jest swego rodzaju szóstym zmysłem i wyostrza jego
intuicję, którą, nawiasem mówiąc, ma do niczego.
A skoro mowa o
kotach: Kao K’o-Kung to kot syjamski i tytułowy bohater. Jest on podopiecznym
bardzo nielubianego przez środowisko artystyczne kolegi Qwillerana, także
krytyka. W połowie książki odkrywamy, że zwierzak jest o niebo
inteligentniejszy od naszego bohatera i to on właśnie rozwiązuje zagadkę serii morderstw.
Z tego co wiem, seria Kot, który… liczy 30 tomów. Jednak jestem pewna, że w najbliższej,
i w trochę dalszej też, przyszłości raczej po nie nie sięgnę. Nie przeczę, że
jest to dobra lektura na okres zabiegania, ponieważ nie wyróżnia się niczym
szczególnym i nie zmusza do refleksji, ale nie zmienia to faktu, że jest trochę
ciężkostrawna, a wątków jest tak dużo, że czytelnik w połowie lektury zaczyna
się gubić.
Wydaje mi się, że
pomysł zrobienia z kota detektywa służył idei marketingowej a nie artystycznej.
Powszechnie bowiem wiadomo – szczególnie ostatnio – że kot, we wszystkich
swoich przejawach gwarantuje sukces. A tym razem dupa.
Autorka: Lilian Jackson Braun
Tłumacz: Stanisław Kroszczyński
Data wydania (to wydanie): 2008
Wydawnictwo: Elipsa
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń