Przejdź do głównej zawartości

Szaleństwa panny Ewy


Malarz i literat to jedna rodzina, więc sobie robią podarunki, chociaż żaden malarz jeszcze w życiu swoim nie przeczytał książki, którą dostał od literata. Czasem się nią tylko pali w piecu… albo rzuca za psem. ~ Kornel Makuszyński Szaleństwa panny Ewy


   Duet literat i malarz. Makuszyński i Zawidzki. Osoba prawdziwa i fikcyjna. Twórca i jego dzieło. Bez nich nie byłoby Szaleństw panny Ewy.
    Na samym początku lektury poznajemy autora, Kornela Makuszyńskiego, oraz pannę Ewę Tyszowską, główną bohaterkę. Protagonistka opowiada pisarzowi swoje niewiarygodne przygody, które są ściśle związane z losem malarza Jerzego Zawidzkiego.
     Tę powieść poznawałam dwuetapowo. Pierwszy polegał na przeczytaniu kilku stron i kategorycznym stwierdzeniu, że nie będę kontynuować. Drugie podejście, po kilku latach, poszło mi znacznie lepiej. Nie dość, że książka została w całości pochłonięta i przetrawiona, to na dodatek piszę z niej recenzję. Uważam, że jest postęp.
      Nie wiem, czemu za pierwszym razem odrzuciłam Szaleństwa… Przecież Awanturę o Basię, moją pierwszą książkę Makuszyńskiego, pożarłam w jeden dzień. Ale cóż… niezbadana jest natura czytelnicza.
     Teraz przewracałam kartki z uśmiechem na ustach. Może dlatego, że Szaleństwa… tak bardzo przypominały mi powieści Bahdaja i Niziurskiego, które czytałam w podstawówce? Może. Tak naprawdę jedyną różnicą między tymi dwoma autorami a Makuszyńskim, jeśli mówimy o Szaleństwach…, jest płeć głównego bohatera, a raczej bohaterki. Bo same przygody protagonistów niewiele się od siebie różnią. Ucieczki przez okna, bunt przeciwko opiekunom, chęć pomagania innym… wszystko się zgadza.
        Ostatnio doszłam do wniosku, że te „stare” powieści dziecięce/młodzieżowe są w gruncie rzeczy smutne. Tu ojciec alkoholik, tam nikt nie zwraca uwagi na dzieci, jeszcze w innym domu klepie się biedę. Teoretycznie panna Ewa, też powinna być dzieckiem nieszczęśliwym. Nie ma matki, ojciec – sławny bakteriolog – cały czas w pracy i na dodatek musi wyjechać do Chin. Ale czytając Szaleństwa… nie odnosi się wrażenia, że Ewcię coś trapi, no może poza nieszczęściem innych – dlatego postanawia pomagać ludziom za wszelką cenę. Dzięki swojemu optymizmowi, udaje się jej rozwiązać każdy, nawet najcięższy, problem.
          Ewa żyje jednak w swoim świecie. Wydaje jej się, że nad wszystkim panuje – innymi słowy funkcjonuje w utopijnej, nierealnej rzeczywistości. I nie daje sobie wmówić, że jest inaczej.

         I tak okazuje się, że Szaleństwa panny Ewy są książką wesołą i bardzo ciekawą – idealną na wakacyjne, i nie tylko, upały. 

Autor: Kornel Makuszyński
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania (to wydanie): 1981

 

Komentarze