Dzisiaj
nie smakowało mu nic prócz samej wódki, która była - jak zawsze - niezawodna i
przewidywalna. Niczego nie obiecywała prócz chwilowego raju upojenia i długiego
piekła kaca. Stawiała sprawę jasno: wystawię ci jutro rachunek tak wysoki, jak
wielkie będzie twoje szczęście dzisiaj.
Tytułowym bohaterem Doktora Sen jest Dan Torrance. Nazwisko
brzmi znajomo, prawda? I tak powinno brzmieć, ponieważ Daniel Anthony Torrance
jest synem Jacka Torrance’a – dozorcy Hotelu Panorama i bohatera głośnego Lśnienia Stephena Kinga (jeżeli będę się
odwoływać do Lśnienia, to tylko do
książki).
Dla przypomnienia:
mały Dan razem z rodzicami przenosi się na zimę do Panoramy. Szybko okazuje się
jednak, że w tym odciętym od świata hotelu władzę sprawują moce nadprzyrodzone.
Hotelowy kucharz, przed wyjazdem na urlop, informuje chłopca, iż ten posiada
specjalną „magiczną” zdolność wyczuwania duchów, przewidywania przeszłości itd.
Dar ten (lub przekleństwo) nosi nazwę jasność (shining). Wskutek tragicznego biegu zdarzeń, Jack ginie, a
pięcioletni Danny z matką – która doznała urazu kręgosłupa – korzystają z
pomocy kucharza (Dicka), żeby „wyjść na prostą” (w książce kucharz przeżył,
jakby co).
Daniel Torrance
będąc dzieckiem obiecywał sobie, że nigdy nie będzie pić. Że nie będzie taki,
jak jego ojciec. Jednak chłopak w pewnym momencie zorientował się, że alkohol
tłumi wspomnienia związane z dzieciństwem i nowe, wciąż napływające wizje…
Abra Stone
potrafi robić różne, niezwykłe rzeczy. Na przykład przewiduje przyszłość albo
komunikuje się z innymi telepatycznie. Na przykład z Danem. Ta dwójka jeszcze
nie wie, że będzie musiała połączyć siły, ponieważ Prawdziwy Węzeł, grupa
(psycho)wampirów, żywiących się duszami jaśniejących dzieci, jest już na tropie
Abry.
A teraz tak na
serio. Nie lubię tego typu kontynuacji. Zawsze wydaje mi się, że są pisane –
lub kręcone – w sposób wymuszony i tylko po to, by twórcy mogli zarobić. Nigdy
nie podejrzewałam o to Kinga. Więc byłam zdzwiona, widząc napis Kontynuacja bestsellerowego Lśnienia na
czwartej stronie okładki Doktora Sen.
Po lekturze
jednak król grozy został oczyszczony ze wszystkich zarzutów. Wątki łączące Lśnienie z jego kontynuacją wtapiają się
w tło tej „właściwej” akcji. Nie utrudniają odbioru treści, co więcej –
wzbogacają ją o ważne szczegóły. Klimat pierwszej części także został zachowany
– czytając Doktora Sen odczuwamy
podobny niepokój jak przy lekturze Lśnienia
– i mroczność tej opowieść jest wręcz namacalna.
Autor (tak, wiem,
że się powtarzam) subtelnie pogłębia psychikę bohaterów. Każdy etap życia
Danny’ego jest rozebrany na czynniki pierwsze. I to właśnie budzi w czytelniku
prawdziwą niepewność – czy były pijak (a mówiąc ładnie: AA) i (powiedzmy to
sobie szczerze) nieudacznik życiowy, da radę uratować dziewczynkę przed grupą
bardzo potężnych i arcyzłych (nie)ludzi?
Autor: Stephen King
Tłumacz: Tomasz Wilusz
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2013
Komentarze
Prześlij komentarz